Nasze Bassety
Klub Miłośników Basset Hound i podobnych.

Mój basset - CZESIO story

goska - Sro 24 Wrz, 2008 09:24
Temat postu: CZESIO story
Już od dłuższego czasu nosiła się z zamiarem opowiedzenia wam o Czesiu. Będzie to raczej historia obrazkowa niż pisana. Wszystko zaczęło się tak:

Kiedy go przywieźliśmy był zaniedbany, brudny i strasznie śmierdzący, ale i przekochany i prześliczny.
Kąpiel, dobre jedzonko i parę tygodni później i Czesio był już inny piechem

Potem było już z górki....




No i przyszło długo oczekiwane lato. Ale zanim zdążyliśmy nacieszyć się pogodą i wolnym od pracy, mieliśmy już wszystkiego serdecznie dosyć. W tym czasie Czesio zaczął nam chorować. Zaczęło się od kłosa wędrownego, który wbił się Czesiowi w ucho (dokładniej kłos zawędrował w okolicę błony bębenkowej). Konieczny był zabieg w znieczulenie całkowitym :cry:
Potem zapalenie krtani (10 dni antybiotyku) i wzrostowe bóle kości, z którymi walczymy do dzisiaj :cry:
Pomimo tego dotrwaliśmy do wyjazdu nad morze :grin: Była bardzo fajnie.

















To wszystko na razie :mrgreen:

joi - Sro 24 Wrz, 2008 10:26

Jeszcze, jeszcze, jeszcze...
Co Czesio lubi, czego nie. Co nabroił, gdzie śpi, itp, pisz proszę :grin:

madzialinka - Sro 24 Wrz, 2008 11:34

Super fotki. Widać, że Czesio jest szczęśliwy. Pozdrowienia od mamusi :)
Renia - Sro 24 Wrz, 2008 16:03

Piękny Czesio :) Super fotki :0
Dorti - Sro 24 Wrz, 2008 17:57

Ale Słodziak. :roll: :lol:
goska - Sro 24 Wrz, 2008 17:59

Będzie prościej jak zacznę od tego, czego Czesio nie lubi:
- chodzić do weterynarza (chyba, że w celach towarzyskich- nasz wet zawsze go czymś przekupi :mrgreen: );
- gołębi;
- morza
Teraz co lubi:
- spać w łóżku :oops: ;
- jeść;
- obgryzać kosz wiklinowy;
- jeść koci żwirek;
- chodzić po parku;
- bawić się z innymi psami, najchętniej yorkami :shock:, no i z nami;
- wylegiwać si w dzień na kanapie;
- gryźć szmatkę do wycierania pyszczka;
- siedzieć w łazience, kiedy się kąpie;
- pic wodę z kałuży;
- kopać w piachu (szczególnie na plaży) i oczywiście doprowadzać mnie do szału :mrgreen:
W swojej karierze nie zmajstrował czegoś strasznego, ale pozbyliśmy się dzięki niemu paru rolek papieru toaletowego( co robi telewizja z psami :mrgreen: ) , czterech ołówków, pilota do telewizora i ostatnio książki pt. "Psy rasowe" :mrgreen: jednym słowem typowy basset

lotta - Sro 24 Wrz, 2008 18:47

To cudowne! Kochany psiak! :) Ale nie chciałabym, żeby pies siedział ze mną w łazience...
Tymek - Sro 24 Wrz, 2008 19:36

Tymek też siedzi ze mną w łazience :lol:
często podkrada gąbki,które natychmiast niszczy :twisted: ale za to zawsze mamy nowe,śliczne gąbeczki..

marta_zbyszek - Sro 24 Wrz, 2008 19:53

cały basset :)
m@gda - Sro 24 Wrz, 2008 20:12

Tymek dba o higienę całej rodziny :mrgreen: :mrgreen: :twisted:
gkoti - Sro 24 Wrz, 2008 21:17

no a moj leniuch jak nie widzi soba zainteresowania to kradnie scierke z kuchni ktora wisi na gazowce i przychodzi z nia w zebach i pokazuje ze jak sie z nim nie zaczniemy bawic to ja pozre...zawsze konczy sie to sciganiem go po mieszkaniu i wreszcie scierka (co niektóra) trafia do prania bo reszte trzeba juz tylko wyrzucic... ;) )))
m@gda - Sro 24 Wrz, 2008 21:30

No patrzcie a mówią,że bassety to brudasy! a tu się nic nie zgadza :twisted: i na dodatek jak dbają o domowników i najbliższe otoczenie :razz:
Miła od Gucia - Sro 24 Wrz, 2008 21:49

ha ha, fajna historyjka.
U mnie podobnie jest ze ściereczkami, towarzysz przy kąpieli - oczywiście. Nos oprze o kabinę i ją zlizuje a woda po drugiej stronie się leje - tłumaczyłam mu - ale to nic nie daje.

marta_zbyszek - Sro 24 Wrz, 2008 23:09

goska napisał/a:
...
Teraz co lubi:
- spać w łóżku :oops: ;
- jeść;
- obgryzać kosz wiklinowy;
- jeść koci żwirek;
- chodzić po parku;
- wylegiwać si w dzień na kanapie;
- siedzieć w łazience, kiedy się kąpie;


Pod tym podpisujemy się czterema a właściwe ośmioma łapami.
W domu od kąt jest Mini mamy 2 kosz wiklinowy.
Pościel zmieniamy co 3 dni - zastanawiam się już nad kupowaniem pościeli co tydzień bo chyba wyjdzie taniej niż kolejna nowa pralka :wink:
oj jeść to one uwielbiają
Minka przepada za kocim żwirkiem - Bolka już z tego wyleczyliśmy ponoć tak psiaki pokazują że chcą się zaopiekować kotem - ale mnie się wydaje że Ona po prostu lubi jak jej coś w zębach chrupie.
chodzić po parku i owszem ale najbardziej kochamy las - wtedy jesteśmy bez smyczy i możemy robić co nam się żywnie podoba
z tą kanapą to nie tylko w dzień ale i wieczorami tak że Państwo na fotelu albo ziemi lądują :wink:
A łazienka jest bardzo ciekawa - Minka ostatnio odkryła pralkę - a dokładniej to że tam się kręci i takie dziwne dźwięki wydaje siedziała dobre 15 minut i wpatrywała się w wirujący bęben a potem skarpetki ukradła ( wyprane co się będzie za brudy łapać)

Oprócz tego kochamy wywracać Pańcię do kałuży, ale tylko do kałuży wtedy tak fajnie piszczy i krzyczy, rękami macha- super zabawa. ( a mnie już cała pupa boli więc mogło by już przestać padać)

Lubimy jeszcze przegalopować po śpiącej pańci - efekt podobny do kałuży

zojka - Pią 26 Wrz, 2008 11:35

Lista "Lubi nie lubi " jakby z naszego domu wzięta :grin:
całuchi dla Czesia

goska - Czw 16 Paź, 2008 20:35

Dzisiaj popołudniu Czesiu zaczął kuleć, więc nie czekając poszliśmy z nim do weta. Myślała, że jak zwykle są to bóle wzrostowe, więc w sumie nic poważnego (zastrzyki przez kolejne dni i wszystko wraca do normy). Ale wet zaczął macać Cześka i9 się okazało, że sprawa nie wygląda dobrze. Zrobiliśmy zdjęcia rtg chorej łapki (prawa przednia łapka). Po minie weta wiedziałam, że nie jest dobrze. Zaproponował żebyśmy zrobili zdjęcie drugiej łapki dla porównania. Okazało się, że Czechu ma niezgodność w stawie łokciowej prawej i lewej przedniej łapki :cry: Ta niezgodność jest na tyle dużo, że w prawej łapce może dojść do odłamania wyrostka kostnego w stawie łokciowym. Ta niezgodność była tak duża, że nawet ja od razu bez pomocy weta ją zauważyłam. Co więcej na zdjęciu jest ślad pęknięcia kości promieniowej (jest to związane z tym "walniętym" stawem łokciowym). Wet zaproponował operację przede wszystkim tego prawego łokcia, który daje objawy bólowe, a poza tym iniekcje do stawowe Hyaluron Hexal.
W sumie na samym początku powiedział, że jeżeli ta niezgodność będzie występować w obu stawach łokciowych to znaczy, że taka jego uroda. Potem stwierdził, że skoro ten jeden łokieć daje objawy bólowe to nie jest to coś fizjologicznego, ale patofizjologicznego. Ale z drugiej strony na zdjęciu było widać, że zmiany w obrazie kości (nie wiem jak to nazwać, ale "nasz"wet- ten który się zazwyczaj nim zajmuje powiedział, że sugeruje to wzrostowe zmiany w kości). Nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Mam wielki mętlik w głowie i jestem przerażona.

marta_zbyszek - Czw 16 Paź, 2008 22:35

jeżeli masz zaufanie do weta to idź za radą operacji jeżeli natomiast masz wątpliwości skonsultuj to jeszcze w innej lecznicy.
Grzegorz - Pią 17 Paź, 2008 05:23

Ja bym był ostrozny. Karol tez miał wzrostowe kulawizny. Zrobiono muzdjecia i tez chciano operować bo kości ramieniowe wykazywały niefizjologiczny grzebień .Jednak ja sie wstrzymałem a weci lecząc inne bassety robili im za friko zdjecia przednich łap i okazało sie że ten grzebień wystepuje u wszystkich bassetów w mniejszym lub wiekszym stopniu co jest efektem fizjologicznego skrecenia kosci ramieniowej - krzywe łapy. Oni cos takiego widzieli na zdjeciu po raz pierwszy - có z zawsze jest ten ten pierwszy raz !
madzialinka - Pią 17 Paź, 2008 10:03

U nas też był podobny problem.
Eni miała 3 miesiące i zaczęła wypadać jej łapka ze stawu. Kość promieniowa była znacznie krótsza od tej w drugiej łapce. Lekarz powiedział, że kości nie nadąrzają za wzrostem, ale odradzał operację. Stresa mieliśmy potwornego, bo po RTG mała nie chciała obudzić się z narkozy...
W tym czasie Enigma w ciągu tygodnia przytyła 5kg, z 12 do 17kg, jedząc normalne porcje.

Zalecił obserwację, a operacja w razie braku poprawy. Na szczęście zabieg okazał się niepotrzebny. Wszystko się samo wyrównało. W prawdzie trwało to prawie rok, ale teraz jest ok. Dostawała preparaty na wzmocnienie stawów. Na wszelki wypadek nie przekarmialiśmy jej, żeby nie obciążać stawów.

W jakim wieku jest Czesio? Może skonsultujcie się jeszcze z innym lekarzem. Jeśli powie to samo, to nie ma na co czekać. Mój Bariczek miał zaniedbane problemy ze stawami i kośćmi i pod koniec ciężko było mu się poruszać :(

Dodam jeszcze, że Doxilinka też ma problem z przednią prawą łapką. Bardzo kuleje, a tabletki jej nie pomagają. Przy okazji sterylki zrobimy jej RTG. Jeśli to ona jest rzeczywiście mamą Czesia to pewnie to rodzinne :(

zojka - Pią 17 Paź, 2008 13:16

madzialinka napisał/a:
... Stresa mieliśmy potwornego, bo po RTG mała nie chciała obudzić się z narkozy...
:(


Jeny, to RTG robi się pod narkozą?! Tosię dzisiaj czeka RTG. Mam ją jakoś przygotować? karmić, nie karmić ...

madzialinka - Pią 17 Paź, 2008 16:59

Eni była mała a chodziło o to, żeby ustawić łapę w odpowiedniej pozycji. Bez narkozy nie było mowy o zrobieniu zdjęcia - taka z niej była wierciocha :)
goska - Pią 17 Paź, 2008 17:15

Czesiu był wczoraj u weta aniołkiem i na szczęście odbyło się bez narkozy przy robieniu zdjęć.
Już umówiłam się na konsultacje w innym weterynarzem- dr Parzęcki. Jest to bardzo dobry chirurg i dlatego jest strasznie trudno się do niego dostać, ale damy rade :mrgreen: . Po nocie od Grzegorza troszeczkę się uspokoiłam, ale zmartwiła mnie wiadomość o Doxi. Mam nadzieję, że okaże się że z jej łapką jest wszystko okej. Z Czesiem nie będzie tak łatwo. Zdjęcia rtg pokazały, że oba stawy łokciowe przednich łapek mają niezgodność, więc tak naprawdę poblem może dotyczy ob przednich łapek. Cały czas mam jednak nadzieję, że te zmiany w stawach łokciowych to tak czesiowa natura . Istnieje tak możliwość. Zwłaszcza, że zmiana jest w obu stawach, co sugeruje`że jest to raczej fizjologia niż patofizjologia. Najbardziej zaskakujące jest to, że gdybyśmy nałożyli na siebie zdjęcia lewej i prawej łapki stawy nałożyłyby się na siebie idealnie co do milimetra.
Na razie to tyle będziemy meldować o dalszych zmianach :razz:
Jeszcze jedno. Czesio wydaję się niczym nie przejmować, nawet już nie kulej (dostał ketonal). Ja natomiast nie mogę spać, nie mogę jesć i nie mogę o niczym innym myśleć. Czasami dobrze jest być takim Czesiem :wink:

Lucy - Pią 17 Paź, 2008 17:39

Mialam bardzo podobny problem z moja Debcia qw wieku 8 miesiecy.Tak samo kulala, miala wykonane RTG ktore wykazalo niezgodnosc w obu stawach lokciowych.Bylam juz umowiona w lecznicy na zabieg jak na szczesciwe postanowilam pojechac na klinike i skonsultowac ja. ogladal ja sam profesor iod razu odradzil jakikolwiek zabieg chirurgiczny, poniewaz wykonanie operacji stawowej u bassetow jest bardzo ntrudne, wynaga duzego doswiadczenia w operowaniu wlasnie bassetow- nie wyswtarczy operowac "zwyklych" psow, bo u basetow jest znaczne skrocenie konczyn, przy duzej masie ciala,i czesto zdarzaja sie nieprawidlowosci w budowie stawow. Moja debbie sama przestala kulec . podawalam jej Artresan w plynie i Ketonal.
goska - Sob 18 Paź, 2008 20:35

Dzisiaj znowu byliśmy u weta na zastrzyku przeciwbólowym. Niestety była kolejka i musieliśmy troszeczkę poczekać. Przed nami była para beagly. W sumie wyglądał zdrowo więc się zastanawiałam po co przyszli. Zaczęliśmy rozmawiać i okazało się, że te dwa beag'ielki to jakieś super rasowce- wystawowce (tak twierdzili właściciele). Kiedy się dowiedzieli, że Czesiu nie ma tatuażu to stracili zainteresowanie nami, pokiwali głową i stwierdzili, że za nieprzemyślane decyzje trzeba ponosić konsekwencje (chodziło im o Czesia) :evil: . Mniejsza z tym, w końcu weszli do weta i cała poczekalnia, oczywiście razem z nami , podsłuchiwała w jakim celu takie "rasowce" chodzą do weta. I się dowiedzieliśmy. Oto cytat:
"Na szyldzie ma pan napisane POŁOŻNICTWO, ale zanim przyjdzie do rodzenia najpierw musi dojść do wie Pan czego. Dlatego chce, żeby Pan nauczył mojego psa jak to się robi"
Cała poczekalnie płakała ze śmiechu, co niektórzy chcieli zaproponować wetowi, żeby sam pokazał jak to się robi (akurat ten wet nie jest za bardzo lubiany):lol:
W końcu okazało się, że piesek to prawiczek i nie wie jak się prawidłowo ustawić. Pomimo usilnych starań właściciela i weta piesek był oporny na wiedzę i skończyło się na inseminacji suczki.
Całą ta sytuacja znacznie poprawiła mi humor. Dodatkowo kupiłam Czechowi nową zabawkę Kwiczącego prosiaka. Na razie się jej boi, ale pracuje nad nim :mrgreen:

madzialinka - Sob 18 Paź, 2008 20:41

Najważniejsze to nie tracić dobrego humoru :)
marta_zbyszek - Sob 18 Paź, 2008 21:22

wyobrażam sobie konsternacje weta :)
goska - Pon 20 Paź, 2008 17:32

Dzisiaj znowu byłam u weta, ale tym razem na konsultacji. Musze wam powiedzieć, że jeżeli ktoś z okolic Bydgoszczy ma problem z psiakiem to należy iść do dr Parzęckiego i tylko do niego. Niestety nie ma co liczyć na stałą opiekę dr nad pieskiem, bo niestety Parzęcki z reguły nie przyjmuje pacjentów tylko, zajmuje się operacjami. Ale jak bardzo się go poprosi to na pewno nie odmówi. Generalnie dr jest genialny (no i przystojny, co sprawia, że wizyty są jeszcze milsze :oops: ), nigdy nie owija w bawełnę i nie wyłudza kasy. pamięta jak jeszcze Kornelek żył (mój ukochany, którego był z nami przez 21 lat. Odprowadzał mnie i moja siostrę do pierwszej klasy SzP, był strasznie nieusłuchany ale i przekochany. postaram się wstawić na forum zdjęcie jak ja i moja siostra stoimy z plecakami, bez przedniego uzębienie z Kornelem po środku i szczerzymy się do aparatu) i nie mógł chodzić, doktor od razu rozpoznał dyskopatię i Kornel w przeciągu dwóch dni zaczął normalnie chodzić. Inni weterynarze uporczywie twierdzili, że Kornel ma dysplazję stawu biodrowego i dlatego nie może chodzić :evil: . A tu po prostu dysk uciskał na nerwy i powodował objawy.
Myślę, że to już przekonało wszystkich, dlatego przechodzę do sedna sprawy. Poszłam dzisiaj na et konsultacje, żeby chociaż trochę wyjaśnić sprawę z Czecha łapkami. Musze się przyznać, że strasznie się bałam. Gdyby dr Parzęcki powiedział mi, że coś z tymi łapkami nie gra to bym się poważnie zaczęła bać. Ale na szczęście tak się nie stało. Dr obejrzał zdjęcia i stwierdził, że:
- niezgodność w obrębie stawów łokciowych jest nieznaczna,
- kulenie psa jest na 99,9% spowodowana zapaleniem okostnej, czyli jest są to bóle wzrostowe,
- nie ma potrzeby robić teraz jakiejkolwiek operacji, ponieważ zmiany mogą same zaniknąć,
- jeżeli po okresie wzrostu (czyli nie wcześniej niż po 18 miesiącu życia) objawy będą się nadal utrzymywały będzie trzeba wykonać zabieg nacięcia kości,
- nie widzi sensu wkładania Czesiowi druta w kość.
Tak dla kontrastu oto co wymyślił poprzedni wet:
- zmiany w obrębie stawów łokciowych są olbrzymie,
- trzeba wykonać operację, żeby wyrostek łokciowy się nie odłamał,
- niezbędne są dostawowe iniekcje hialuranu w celu wzmocnienia stawu (przynajmniej cztery iniekcje do każdego stawu, każda iniekcja w narkozie),
- Czesiu będzie kaleką.
Sami widzicie, że są to dwa odmienne podejścia do sprawy. Po tym wszystkim czuje pewna niechęć do weterynarzy. Zawsze wydawało mi się, że weterynarz to powód z powołania tak jak lekarz, ksiądz. Po trzech latach pracy na uczelni medycznej wiem już powołanie wśród lekarzy to fikcja. Dla większości liczą się tylko pieniądze. Już na studiach wykazują zmanierowanie, które na innych kierunkach było by niewybaczalne. Co gorsza młodzi lekarze nie czuja się zobowiązaniu do nauki, zarówno w trakcie studiów jaki i już po. Teraz widzę, że to samo zjawisko występuje także wśród weterynarzy. Nie jestem tego wstanie pojąć. Przecież te dwa zawody w szczególności wymagają ciągłego dokształcania, komunikowania się ze środowiskiem, a nie tylko wyciągania kasy od pacjentów. TRAGEDIA.
W tym wszystkim jedna rzecz mnie najbardziej boli, gdybym nie postawiła się weterynarzowi i nie poszła na konsultacje, pewnie Czesiu byłby już po operacji. Nie wiem jak by się to mogło skończyć, ale nie sądzę aby dobrze. Ale pomyślcie ilu ludzi ślepo wierzy w to co powie pan weterynarz i zgadza się na wszystko co ten im zaproponuje? :evil:
Dlatego prośba do was jeżeli natkniecie się na jakieś naukowe (nie jakieś wzmianki na forach , tylko konkretne doniesienia) dowody na to, że niezgodność stawu łokciowego jest w pewnym sensie u bassetów norma to dajcie znać. Sama już podjęłam pewne kroki w tym celu. Skontaktowałam się z profesorem z Uniwersytetu w Pensylwanii, który prowadzi badania na niezgodnością stawu u bassetów. Także Uniwersytet w Minnesocie prowadzi zagadnienia nad ty zagadnieniem. Nie zamierzam odpuścić tego panu weterynarzowi. Wytknę mu jego nieuctwo, lenistwo i przede wszystkim pychę (nie chciał się zgodzić na konsultację) :twisted:

goska - Pon 20 Paź, 2008 18:22

Właśnie wróciłam z Czesiem ze spaceru i myślałam o tym co napisałam. Wpadłam w nieco patetyczny ton w stylu "Ku Chwale Ojczyzny...", ale nie wycofuje się z tego co napisałam. Pan weterynarz to ostatni s........ :evil: Żeruje na ludzkich uczuciach. Odkąd mamy Czesia na szczęście tylko trzy razy miałam z nim do czynienia. Pierwszy raz jak zobaczył małego stwierdził, że Czesiu ma opadające kąciki powiek i trzeba mu je skorygować, oczywiście operacyjnie (lifting :mrgreen: ). Następnym razem stwierdził, że Czechu ma alergie na wszystko co lata w powietrzu (mały ma alergie na białka z wydzieliny gruczołów około odbytniczych i trzeba te gruczoły opróżniać) i zalecił wykonanie testów alergicznych i odczulania za minimum 1 500 zł. Teraz ta operacja na łapę. Koleś po prostu wymusza na właścicielach poczucie winy i wyciąga kasę.
pewnie stwierdzicie, że skoro tak kolesia nie lobię to po co do niego chodzę. Prawda jest tak, że wcale do niego nie chodzę. Chodzę do jego pracownika Darka, który jest na prawdę super. Jest młody, trochę brakuje mu lat doświadczenia. ale przykłada się do pracy. Niestety kiedy skunks nas zobaczy od razu wysyła Darka po coś i sam się nami zajmuje :evil:
A tak na zmianę tematu. Mały nam zastrajkował, tzn. odmawia jedzenia dwóch posiłków dziennie. Chce jeść tylko raz dziennie. Skoro chce to czemu nie. mam tylko problem z jego miską- jest za mała. Musiałam więc wy myśleć naczynie zastępcze. Oto ono:




A to już szczęśliwy, najedzony, mały bassecik

madzialinka - Pon 20 Paź, 2008 18:24

Cieszę się, że są lepsze wiadomości :)

Czechu na pewno nadrobi wzrostowe zaległości.

Jeszcze na Zlocie martwiłam się, że z Eni takie chucherko, ale teraz zrobił się z nej kawał baby ;) Bassety rzeczywiście rozwijają się bardzo długo.

Jak nie chce jeść to go nie zmuszajcie. Eni przez prawie rok jadła też tylko raz dziennie, ale teraz jej się odwidziało, więc wróciłam do dwóch porcji.

Miskę mam podobną tylko metalową - do wody :D

Fanfan z rodziną - Pon 20 Paź, 2008 18:26

A ja ze swojej strony proszę tylko o podzielenie się ewentualnymi informacjami w sprawie stawów. Czasem naprawdę warto wiedzieć :)
marta_zbyszek - Pon 20 Paź, 2008 19:05

to fakt.
goska - Pon 20 Paź, 2008 19:42

Jeżeli uada mi się dowiedzieć czegoś konkretnego to na pewno podzielę się tymi informacjami :mrgreen: . na razie czekam na odpowiedzi z tych uniwerków. jestem dobrej myśli, bo wzięłam trochę tych profesorów pod włos. Wysłałam maile ze swojego konta akademickiego. Zawsze to trochę ładniej wygląd :mrgreen:
Jaga - Pon 20 Paź, 2008 20:55

Myslę, że lepiej by jednak było, gdyby jadł dwa razy dziennie. Jednorazowe obciążenie żołądka porcją na cały dzień nie wydaje mi się korzystne. Zwłaszcza w młodym wieku. I zwłaszcza, że Czesiu je suchą karmę - z tego co widzę na zdjęciach.
marta_zbyszek - Pon 20 Paź, 2008 20:57

Moje mają cały czas w misce i podskubują co jakiś czas. Ale nie dopełniam miski jak zjedzą swoją dzienną porcję.
Jaga - Pon 20 Paź, 2008 21:02

marta_zbyszek napisał/a:
Moje mają cały czas w misce i podskubują co jakiś czas. Ale nie dopełniam miski jak zjedzą swoją dzienną porcję.

U nas by się to nie sprawdziło. Pomijając wszystkie inne powody - Afra chybaby pękła, a Cercia chodziła wiecznie głodna :lol:

goska - Wto 21 Paź, 2008 07:23

Też bym wolała, żeby Czesiu jadł 2 razy dziennie, ale niestety on ma inne poglądy na ten temat. Kiedy był młodszy, praktycznie do 9 miesiąca życia sam pilnował godzin karmienia. Zachowywała się jak zegar atomowy. Godzinę przed posiłkiem włączał odliczanie, a punktualnie o 6:30 i 17:00 wszczynał alarm. :mrgreen: Niestety te czasy minęły :sad: . Teraz młody całkowicie odmawia jedzenia rano, a jak zostawiałam mu jedzonko w misce to w ogóle nie jadł. Dopiero popołudniu zechciał coś zjeść (dokładnie o 17). Problem w tym, że wtedy nie zjadał dziennej dawki żywieniowej. W takiej sytuacji postanowiła dawać mu wszystko za jednym razem. Może to błąd, ale nie widzę innego wyjścia.
Odnośnie bassecich łapek. Wczoraj odpisała mi Pani z Towarzystwa Miłośników Basset Hound w Wielkiej Brytanii. Stwierdziła, że poważna dysplazja stawów łokciowych u bassetów jest bardzo rzadka i 99% problemy z kończynami u bassetów są związane bólami wzrostowymi. Napisała również, że aby przyśpieszyć rekonwalescencję można zmienić szczeniakowi okresowo karmę na karmę dla psów dorosłych, tak żeby zmniejszyć dzienną dawkę białka. Takie posunięcie pociąga szeroko komentowane na forum konsekwencje zmiany karmy, więc nie wiem czy o może pomóc, czy też nie.
Oprócz tego znalazłam artykuł dr Narojka SGGWz 2008 roku, w którym porusza kwestię niezgodności stawów. Stwierdza on, że zmiany radiologiczne u bassetów w młodym wieku bardzo rzadko przenoszą się na wiek starszy (facet przebadał 45 bassetów i tylko 3 rozwinęły objawy dysplazji po zakończeniu wieku dojrzewania).
A dzisiaj rano odpisał profesor Pensylvani, który twierdzi, że problemy ze stawami u bassetów są bardzo złożone i nie można ich "spłycać". Podręcze go trochę i wyciągnę od niego coś jeszcze.
To na razie wszystko, aha Czesiu dzisiaj rano w ogóle nie domagał się jedzenia :evil:

marta_zbyszek - Wto 21 Paź, 2008 09:25

Czekam na dalsze wieści.
Może go przegłodzić 24 h - może zacznie jeść rano.

goska - Wto 21 Paź, 2008 10:12

Już tego próbowałam. Ten pies po prostu nie lubi jeść rano :evil: Wstaje razem ze mną, idziemy na spacer, a po powrocie pies idzie spać dalej :razz:
goska - Sro 22 Paź, 2008 16:59

tak się zasiedziałam i zaczytałam na forum, że prawie spóźniłabym się na zajęcia. Zdjęcia z wystawy, mała Ginger. Super. I pierwszy raz widziałam Fania w całej okazałości! Zaraz wejdzie dietetyka, a ja nie mam pytań na wejściówkę :sad:
LadyParówa - Czw 23 Paź, 2008 17:48

Nasza Lady zachowuje się tak samo, po porannym spacerze odrazu zasypia i śpi do 11-tej. Nie przeszkadza jej nawet sprzątanie.Tylko od czasu do czasu podniesie powiekę , żeby mnie skontrolować. Jak juz odpocznie to dopiero wtedy zajży do miski. Jada jeden posiłek dziennie odkąd skończyła rok.
Natomiast jej upodobania kulinarne bardzo nas zaskakują, nawet już ostatnio tłumaczyłam naszej suni że nie jest wegetarianką. Ona strasznie uwielbia owoce i warzywa, a chyba winogrona najbardziej. Czy wasze pupile też mają takie upodobania?

A to pierwsza drzemka naszej Lady w naszym domu

Miła od Gucia - Czw 23 Paź, 2008 20:31

tylko głaskać i tulić.
co do winogron, wklejam teraz duży artykuł do działu Żywienie "czego nie wolno jeść psom". Bo tu chcę twego tematu zajmować.
Gustaw też uwielbia winogrona, ale przestałam mu dawać, a sama jem po cichaczu.

goska - Sob 25 Paź, 2008 08:30

właśnie przeczytał post: czego nie powinny jeść psy i jestem w szoku :shock:. Zwłaszcza, jeżeli chodzi o winogrona i czekoladę. Czesiak i tak nic z tych rzeczy nie je (dbamy o linię :mrgreen: ), ale moja przyjaciółka ma yorka, który uwielbia winogrona i ona mu je daje :shock: . Już wysłaałm jej te artykuł
goska - Nie 26 Paź, 2008 18:01

Drodzy forumowicze przedstawiam Wam prosiaka- zabawkę idealna, bawi psa i Pana :mrgreen:



goska - Nie 14 Cze, 2009 18:35

Długi weekend nie rozpieszczał Nas pogodą. Na szczęście w końcu wyszło słońce i mogliśmy pójść na długi spacerek z aparatem :mrgreen:
goska - Nie 14 Cze, 2009 18:36

cd.
Mirka - Nie 14 Cze, 2009 18:42

fotki super,no sliczne :shock: :mrgreen:
Czesiu uroczo wygladasz we wianuszku,jak jakas dziewica :?: :?: :oops: :mrgreen:

Dorti - Nie 14 Cze, 2009 19:02

Ale Czesio miał super dzionek :grin:
No może z wyjątkiem zamknięcia w "pierdlu" :razz:
Bo z wiankiem na głowie wygląda bosko.
I niech nie marudzi, nie każdy basset ma zaszczyt mieć tak pięknie przystrojoną głowę :mrgreen:

Miła od Gucia - Nie 14 Cze, 2009 22:18

Historyjka fajna, Czesio do twarzy Ci we wianku :wink:
gocha - Pon 15 Cze, 2009 11:35

Fajna historyjka :grin: , zdjęcia śliczne.
Czesiu, nie łam się , dobrze, że ci Pańcia tylko wianek założyła, gorzej jakby ci stanik z kwiatków uplotła :lol:

goska - Pon 15 Cze, 2009 18:22

Stanik z kwiatków byłby gwoździem do trumny. I tak na spacerze zaczepiła nas pani, która się zapytała, czy Czesiu to sunia beagla w ciąży :evil:
Jaga - Pon 22 Cze, 2009 11:31

gocha napisał/a:
gorzej jakby ci stanik z kwiatków uplotła :lol:




Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group