Nasze Bassety
Klub Miłośników Basset Hound i podobnych.

Mój basset - MATYLDA I BOBCIO

Ewa z Matyldą i Bobem - Czw 03 Lis, 2005 14:02
Temat postu: BOBCIO&MANIA
Temat o adopcji Bobcia zamknięty, więc zakładam sobie nowy, bo myślę, że chcecie wiedzieć co u rozbójnika słychać.

A więc tak:
W/w rozbójnik zachowuje się dokładnie tak, jakby uszło z niego całe powietrze. W domu jest spokojny, nie wiem, czy to na stałe, czy tylko cisza przed burzą? Mam nadzieję, że na stałe.
Z nim teraz jest tak, jakby chciał powiedzieć „a dajcie mi wszyscy święty spokój!!!”. Szuka tylko miejsca do zalegania, a jak znajdzie (zazwyczaj, ku ubolewaniu całej Rodzinki na środku pokoju – chyba po to, żeby mieć wszystko na oku) może spać i spać.
Na spacerach nasz główny problem to ataki na psy dużo większe od Boba (maluchów nie rusza). Może ataki to za dużo powiedziane – jest to głównie szczekanie i warczenie. Chociaż wczoraj ściął się tak na poważnie z Mani kolegą goldenem, który biegł się przywitać. Chyba już z takim entuzjazmem witać się nigdy nie będzie z nami.

Przy misce Bob już się nauczył, że i tak dostanie swój przydział i że będzie to dokładnie to samo, co ma Matylda więc grzecznie czeka i nie rzuca się na żarcie bez opamiętania (na początku zjadłby swoje, Mani i jeszcze zrobiłby chętnie porządki w lodówce).

Legowiska i fotelik – to jest problem. Zawsze jest tak, że jak Matylda się gdzieś ułoży, Bob chce dokładnie w tym samym miejscu. I odwrotnie. Więc tu są ścięcia.

No i Matylda ma nowy przydomek „Jaszczurka” – bo jak w „Samych Swoich” „ona jaszczurka wszystkim kręci!”. Jest bardzo zaborcza i przytulaśna, ale staram się nie pieszczochać żadnego z nich w tajemnicy przed drugim (nawet jak niby śpią). Gdyby była człowiekiem powiedziałabym, że jest chamska i arogancka. Próbuje pokazać Bobciowi „zobacz mnie to, czy tamto wolno! A tobie nie!”. I zachowuje się cały czas tak, jakby sprawdzała granice naszej wytrzymałości i cierpliwości.
Ale mam nadzieję, że idzie ku dobremu, bo te jednak dziwne jak na nią zachowania, powoli ustają.

Na spacerach zawsze preferowałam miejsca odludne, czyli las, łąki nad rzeką – po prostu miejsca, w których mogę psa spokojnie spuścić ze smyczy. Tak jest nadal, chodzimy na długie spacery, na których jest taka komitywa, że aż miło popatrzeć! Dziś rano po raz pierwszy psiska biegały razem, ganiały się – najpierw Bob Manię, a potem z powrotem odwrotnie. Był to pierwszy objaw nazwijmy to wspólnej zabawy (bo trwało dość króciutko) od kiedy Bob jest u nas.

Leczenie oczu i uszu trwa.
Bobcio na pewno kiedyś mieszkał w domu i miał dobrych właścicieli. Wie doskonale, że człowiek psu czyści uszy, oczy, a po spacerze łapy i podwozie. Ładnie chodzi na smyczy, a bez smyczy zawołany zaraz przybiega. Sygnalizuje potrzebę wyjścia (zdarza się, że nawet i o 3.00 w nocy!), w domu się nie załatwi, żeby się waliło i paliło. Za dziećmi nie przepada, więc być może mieszkał z kimś starszym, albo dzieciaki zalazły mu za skórę.
Jest jednak bardzo nieufny, sam nie szuka kontaktu ani z innymi psami, ani z ludźmi. Nawet jak nas ktoś odwiedza to oczekuje spokojnie na wyciągnięcie ręki, sam nie łasi się, nie prosi o pieszczoty.
Wygląda to tak, jakby miał kiedyś dobrego właściciela, potem trafił gdzieś gdzie nabył traumatycznych doświadczeń, a teraz musi się w tym wszystkim odnaleźć.

Drogę do naszego domu Bob zna już na pamięć, nie rozpędza się na wyższe piętra – wie, że tu jest jego dom.

Aleksander - Czw 03 Lis, 2005 17:27

Bardzo się ciesze że wszystko idzie ku dobremu. Miejmy nadzieję że każdy dzień przynosić będzie wiele radości i szcześcia zarówno wam jak i Mani. A gdzie zdjęcia?????????????? A gdzie nowy aviatarek???????????????? Czekamy !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :thx
Krzysiek - Czw 03 Lis, 2005 18:05
Temat postu: Re: BOBCIO&MANIA
A mnie najbradziej w tej opowieści podoba się ten fragment:
Ewa (od Matyldy) napisał/a:
...wie, że tu jest jego dom...

Krzysiek.

Miła od Gucia - Czw 03 Lis, 2005 18:35

Uprzedziłes mnie Krzysiu, mnie cały tekst Ewt bardzo się podoba, ale to własnie szczególnie. Będa z nie "ludzie" nie "cudne psisko". Ewunia jesteś kochana.
Kasia :) - Czw 03 Lis, 2005 23:28

Ewcia nawet nie wiesz jak sie cieszę! Jak to miło czytac takie rzeczy! :lol:
Ale się porobiło - teraz to Matylda życ mu nie daje a Bob spokojniutki :lol:
Ale kochana, dorzuc proszę wizję!!! My chcemy zdjęc!!!!!

Ewa z Matyldą i Bobem - Pią 04 Lis, 2005 10:47

Ze zdjęciami jest trochę problemu - oni, tak jak u Basi, nie bywają na tyle blisko, żeby mieć wspólną fotkę, pojedynczych trochę zrobiłam, ale czekam na przesłanie ich mailem przez kogoś, kto obiecał, że zrobi to już we środę rano!!! :evil:

Poczytałam wczoraj sobie o imprezkach Morfiego i Demeter oraz o "apaszkach i szaliczkach Olka" :D (Olek i Daga - ubawiło mnie to do łez!).
Po tej lekturze wracając z pracy po 8 godzinach, podczas których psiska zostały same (po raz pierwszy aż tak długo) oczyma duszy demolowałam swoje mieszkanko, wyobrażałam sobie ogrom dokonanych zniszczeń (zjedzone łóżko, zdarte wyciszenie z drzwi, demolka rzeczy powyciąganych z szafek w przedpokoju itp.).
Wchodzę do domu - i szok!!!

Psy w całości - wyspane chyba jak nigdy! I NIC, dosłownie NIC nie zniszczone!!!!

Szczęka mi opadła...

Bacha - Pią 04 Lis, 2005 12:06

No widzisz Ewuś jakie mamy kochane pieski? Chociaż, któreś moje podobno koncertowało gdy były same (relacja sąsiadki).
Ewa z Matyldą i Bobem - Sro 09 Lis, 2005 10:51

Oj kochane Basiu, kochane...
Tego ciałka do kochania mam już więcej niż sama ważę!
W sobotę zważyliśmy towarzystwo u weterynarza:
Matylda 29 kg,
Bobcio 36 kg.

A tymczasem następuję u nas "wymiana kulturalna".
Matylda dotychczas sygnalizowała potrzebę wyjścia na dwór chodząc ze smyczą po całym mieszkaniu i szukając jelenia, który z nią wyjdzie. Zazwyczaj padało na mnie, ale rytuał był taki, że podchodziła do każdego po kolei. Bobcio natomiast siada pod drzwiami i stęka. Tzn. siadał. Bo teraz jest tak, że Matylda bierze smycz i z nią siada i stęka pod drzwiami, a Bobcio zrzuca smycz z szafki i siedzi nad nią wpatrzony, tak jakby czekał, że sama mu się założy i z nim wyjdzie!
No i siusianie jest prześmieszne! Bobciowi wprawdzie zdarza się bardzo rzadko podnosić łapę, zazwyczaj kuca sobie jak dziewczynka, ale i tak Mania podpatrzyła i kilka razy sama spróbowała. Ma jednak pewne problemy z utrzymaniem równowagi na trzech łapach...


Ciekawe jakie jeszcze zwyczaje się u nas pozmieniają... Chłopak w końcu jest z Wielkopolski, a Matylda to Mazowszanka :wink:

Miła od Gucia - Sro 09 Lis, 2005 12:22

No widzisz. super masz. Jak jeden pies potrafi wiele zmienić.
Agata - Nie 13 Lis, 2005 13:08

Ewa z Matyldą i Bobem napisał/a:

No i siusianie jest prześmieszne! Bobciowi wprawdzie zdarza się bardzo rzadko podnosić łapę, zazwyczaj kuca sobie jak dziewczynka, ale i tak Mania podpatrzyła i kilka razy sama spróbowała. Ma jednak pewne problemy z utrzymaniem równowagi na trzech łapach...


Ha !
To tak samo jak u mnie :D
Grosio najczęściej siusia kucając a potem w to miejsce podchodzi Tola, podnosi nogę i zasikuje to miejsce. Tola bardzo często podnosi łapę sikając na drzewka.

Ewa z Matyldą i Bobem - Pon 14 Lis, 2005 11:58

Przepraszam za kiepską jakość fotek, ale robione były aparatem tel. Na początku grudnia wkleję fotki lepszej jakości i bardziej "rodzinne", bo te pochodzą z czasów, gdy Mania i Bobcio nie bywali razem w kadrze.



Za to z kotem Harrym od początku integrują się świetnie:




No i zdaje się, że udało nam się Bobcia trochę rozpuścić :oops:
Jest u nas miesiąc i na początku w ogóle nawet nie myślał o bywaniu na mebelkach - a tu jak widać - fotelik, łóżeczko...

Acha i jeszcze jedno - od soboty Bobcio ma prawie nowe imię. Patrycja wołała na spacerze na niego "Bobuś" i szli sobie jacyś starsi państwo, jak nas minęli usłyszałyśmy "I zobacz Boguś - psa Twoim imieniem nazwali!".
:D :D :D

Ania od LUNY - Pon 14 Lis, 2005 12:14

Cześć Ewuś! Bardzo się cieszę, że jakoś wam się ułożyło z waszym "Pięknym Bobciem". Jaki on spokojny na tych fotkach i taki słodki. :D :D A co do nowego imienia Boguś to się tak uśmiałam, że wylałam na siebie kawę ze śmiechu :) :) :)
Pozdrawiam

Aleksander - Pon 14 Lis, 2005 18:05

To że spokojny to nic ale jaki on piekny!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :thx Ewa musisz jak najszybciej porobic fotki i je wkleić.
Miła od Gucia - Pon 14 Lis, 2005 18:20

Ewcia, popatrz jak szybko się przyzwyczaił do kanap. No śliczny. Ania, a Ty kawy przy komputerze nie pij.
Ewa z Matyldą i Bobem - Czw 24 Lis, 2005 14:20

Ale na pierwszym śniegu daliśmy czadu!!!!

W nocy z poniedziałku na wtorek, tak ok. godziny 1.00 wyszłam z psami - tak Mania była zawsze przyzwyczajona, żeby rano pospać do oporu.

Był świeży "nieużywany" śnieg - sama frajda!
U nas na osiedlu jest nowy blok zbudowany w kształcie studni (właściwie z jednej strony otwarty), w środku ogromny trawnik - i tam się wybraliśmy.

Moje psy zgłupiały!
Było tarzanie, szalona pogoń i SZCZEKANIE!!!

A ja stałam i patrzyłam tylko jak się w tym nowym bloku coraz więcej świateł zapalało, jak otwierały się okna, leciały wiązanki pod moim adresem...

Ale co tam! W końcu moje psiska po raz pierwszy się wspólnie ładnie bawiły!!!

PS - Ostatni nasz spacer wieczorny, a właściwie już nocny to godz. 0.00-1.30. Rano chciałabym pospać chociaż do 7.00, ale Bobcio ma wmontowany budzik nastawiony na 5.45!
Jak myślicie czy w tym wieku da radę go przestawić?

PS 2 - Za radą Grzegorza, żeby Bob nabrał ufności do ludzi biorę go praktycznie wszędzie, gdzie dobrych ludzi może spotkać. Jesteśmy już po dwóch wizytach na zajęciach z dziećmi w naszej bibliotece - dzieciakom zafundowałam dogoterapię, a Bobciowi "dziecioterapię". Chłopak robi się coraz bardziej śmiały, z ufnością gorzej, ale jeszcze mamy czas.

Aleksander - Czw 24 Lis, 2005 19:43

Jezu ewa ty naprawde chodzisz z nimi w srodku nocy. nasze psiaki idą ostatni raz tak między 22 a 23 a wstają w sobote nawet i o 8.00. A w tygodniu około 7.00 i to je trzeba ściągac z wyrka. I nawet mała wytrzymuje i w nocy nie sika. Tylko jak sie człowiek obudzi to musi się natychmiast ubierać i juz z sypialni wychodzi sie w pełnym rynsztunku bo demi za długo to czekac nie lubi. Podziwiam Cię za te godziny dla mnie to środek nocy zarówno 1.30 jak i 5.30.
Ewa z Matyldą i Bobem - Pią 25 Lis, 2005 12:23

Ja do późna nie śpię - czytam książki długo w noc (to wariant optymistyczny), ewentualnie (wariant pesymistyczny) - biorę do domu dodatkową pracę, bo trzeba jakoś łatać rodzinną dziurę budżetową.

Więc te godziny wieczorno - nocne są dla mnie akurat. Gorzej z porannymi, ale to dres na piżamkę i lecę na śpiąco. Zbyszek się śmieje, że w ogóle powinnam spać w ubraniu. Czemu jego Bob nie budzi rano? :?

A po naszym ostatnim nocnym wybryku w gablocie na klatce schodowej pojawił się szczegółowy wyciąg z Regulaminu Porządkowego Osiedla - część dotycząca zwierząt domowych, zakłócania porządku itd. :oops: :oops: :oops:

Ewa z Matyldą i Bobem - Sro 28 Gru, 2005 10:25

A teraz jest tak:


Mam na nosie ryżyk!!! Kto tak potrafi??




Zrobiliśmy bałagan na łóżku - tak jest fajniej wiązać sadełko!
(A czy ktoś zauważył, że tu śpimy we trójkę? :) )


Chyba chcą nas wyciągnąć na spacer?!?


A po spacerze...

Jaga - Sro 28 Gru, 2005 11:06

Piękne zdjęcia :)
Wszystko zmierza ku dobremu jak widać (o czym również swiadczą te "koła do góry") - tylko pogratulować i cierpliwie poczekać na lizanie po nosie - i to kiedyś nastąpi :D

Ewa z Matyldą i Bobem - Sro 28 Gru, 2005 11:50

Bobciu pobawimy się (z) koteczkiem??



OK! Asekuruj z lewej!!!


A teraz zamiana!!! Robimy zmyłę i puszczamy go na pokoje!!!






Sprawdzimy jeszcze co Harry ma w misce?


Sprawdzaj, sprawdzaj... Ja się zdrzemnę... Tymczasem... Obudź mnie jak go złapiesz...


No i zwiał nam...

Bacha - Sro 28 Gru, 2005 11:50

Super, moje prezentują się podobnie.
Ewa z Matyldą i Bobem - Sro 28 Gru, 2005 12:06

Wyżej był Bobcio w wersji aktywnej, a teraz taki jak zazwyczaj:

Może Harry sam wpadnie mi do pyska?


Nie wpadł...


To się znów zdrzemnę...


A tak lubię spać najbardziej:


I to już koniec, na razie więcej fotek nie mamy :D

Miła od Gucia - Sro 28 Gru, 2005 12:17

Ale się uśmiałam oglądając zdjęcia, świetne, i ta pogoń za kotem i ta ostatnia pozycja Bobcia, jak on te łpy tylnie układa, musi być bardzo wygimnastykowany. A Matylda widać bardzo się zaprzyjaźniła. Jesteście cudną rodziną "wielodzietną".
Arleta - Sro 28 Gru, 2005 12:20

Ewka chociaz rzadko zagladam na forum to Twoje bassety zawsze mnie ciekawia , naprawde fajnei ze sie dogadują a dla Ciebie moze juz oklepane gratulacje za wytrwałość :thx
Ewa z Matyldą i Bobem - Wto 31 Sty, 2006 14:59

Przepraszam za kiepską jakośc zdjęcia i to, że proporcje trochę nie tego... ale zatkało mnie jak weszłam do pokoju i to zobaczyłam, uśmiałam się i zanim złapałam aparat...
No ale zobaczcie sami:




Żadne nie chciało ustąpić z fotelika i w rezultacie siedzieli tam razem, ale czy im wygodnie było? Nie sądzę...

Miła od Gucia - Wto 31 Sty, 2006 19:03

Pozycja super, bardzo ciekawa. Popatrzcie, a jaka była tragednia na początku, to już tylko wspomnienia. Teraz widać miłość na całego.
MoniŚ - Wto 31 Sty, 2006 21:32

Ojej! Jak teraz to słodko wygląda! :D widać zgrali się doskonale...śledziłam wątek od początku, jak teraz czytam te wiadomości i oglądam zdjęcia to miło się robi :D aby tak dalej! :thx: głaski dla Matyldzi i Bobcia ;)
Aleksander - Sro 01 Lut, 2006 13:15

Pełna symbioza. Aż miło popatrzeć. widocznie trzeba było czasu aby doszło do rozejmu. Ale morał z tego taki aby nie rezygnować i sie nie poddawać. Poprosimy więcej zdjęć!!!!!!!!!! :shock:
Kasia :) - Sro 01 Lut, 2006 21:17
Temat postu: Mańka i Bobeusz :)
wiesz co Ewcia...
nie moge sie powstrzymać od komentarza...



SUPER!!!


... a tak sie bałaś :lol: a nie mówiłam "czasssss"... 8)

Ewa z Matyldą i Bobem - Pon 20 Lut, 2006 12:53
Temat postu: Re: Mańka i Bobeusz :)
Kasia :) napisał/a:
... a tak sie bałaś :lol: a nie mówiłam "czasssss"... 8)

Kasia - ja się nie bałam, ja byłam "piramida strachu + strzępek nerwów" :oops: !
Wstyd!

Ostatnio Agata mnie zapytała, czy nie żałuję?

Oczywiście, że nie żałuję!!! Jedyne czego żałuję, to to, iż doba nie ma jeszcze z 5 godzin, żebym się wyspać mogła... Biorę różne dodatkowe prace - leczenie czyści mi kieszenie okrutnie (mimo zniżek i znajomości :( ).

Na szczęście w nieszczęściu Bobcio choruje z godnością tzn. nie użala się nad sobą. Jak Matylda chorowała (odpukać już dość dawno) wszyscy musieli chorować razem z nią, a najlepiej gdyby ktoś się z nią położył i pieszczochał cały czas! A Bobcio nie robi z tego afery - nie lubi za dużego zamieszania koło swojej osoby.

A w ogóle to są teraz tak nierozłączni, że szok!
Jak idę do weterynarza to Matylda, mimo, że nie przepada za tym miejscem wpycha się do gabinetu, i nawet chętnie by z Bobciem na stół wlazła, gdyby jej pozwolić!
Matkuje mu - opiekuje się nim bardzo, liże po pysku - od rana trwa toaleta - mycie oczu, uszu, łapek. Ja nieraz widzę, że on ma już dosyć, ale i tak się podporządkowuje :)
Jak Bobcio łykał lekarstwo to i jej musiałam coś podawać, bo jak wszystko razem to wszystko - on syropek, ona wodę z cukrem :)
Do tego stopnia papugują wszystko, że nawet trzepią uszami omalże w tym samym momencie - żadne nie chce być gorsze.
Ostatnio do lekarza szłam z dwoma chorymi psami - przynajmniej ja byłam o tym przekonana, bo oba kaszlały. Okazało się jednak, że Bob jest na serio chory, a Matylda to dobra aktorka...

Dziękuję Kasiu za wyrzucenie z mojej fotki, tego co zbędne :wink:

I nowe fotki:

Raz na wozie...


Raz pod wozem...

Fotelik jest najbardziej obleganym sprzętem w naszym domu...:D

I średnio szczęśliwy Bobcio w kąpieli:


Trudno jest mu umyć podwozie, bo się kładzie od razu, za to kąpiel - poza wsadzeniem go do wanny z czyjąś pomocą - mogę odpracować zupełnie samodzielnie
:)

Kasia :) - Pon 20 Lut, 2006 20:27
Temat postu: Re: Mańka i Bobeusz :)
Ewa z Matyldą i Bobem napisał/a:
Dziękuję Kasiu za wyrzucenie z mojej fotki, tego co zbędne :wink:


nie ma sprawy :wink: i przepraszam, że się poszarogęsiłam , ale ja Cie chciałam tylko zacytować, a ta fotke strasznie mi sie spodobała

bardzo się cieszę Ewcia, że ta cała historia (choć na początku nie wesoła) tak pięknie się rozwija - a ja tak lubie happy endy!

Ewa z Matyldą i Bobem - Pon 12 Cze, 2006 10:26
Temat postu: BASSET - BIBLIOTEKARZ?!? Czemu nie?
Zdaje się, że niedługo bezrobotna zostanę, bo moje bassety tak się rządzą w Bibliotece:


No Bobciu - to co dziś poczytamy?


Może bajeczkę?


Eeeee... chyba wybierzemy coś poważniejszego...




Zaraz się zakręcę i coś wybiorę :)


No to ja się tradycyjnie zdrzemnę...

A serio - to była po prostu pogoń za muchą :) To znaczy Mańka ganiała, a Bobcio dzielnie kibicował :)
Normalnie im na takie figle na stołach nie pozwalam...

gocha - Pon 12 Cze, 2006 12:39
Temat postu: humor
Rewelacja ! A ta mina Matyldy poważna, skupiona.
A może faktycznie powinnaś je zatrudnić, czytelników było by więcej i Ty miała byś trochę wolnego. :P :P :P

Buba - Pon 12 Cze, 2006 19:34

fenomenalne! a ta bassecia ekwilibrystyka! normalnie odlot. Nikt mi nie powie już teraz, że basset to mało zwinny pies :D
Aleksander - Pon 12 Cze, 2006 20:27

Od samego rana mam dzisiaj kiepski humor i jestem zły jak.... Ale twoje bassety ukoiły moje nerwy. Uśmiałem sie, że aż! Patrz, a nasze pomimo wielu, wielu książek w domu nie przejawiaja nimi żadnego zainteresowania. Chyba musze nad nimi popracować.
Miła od Gucia - Pon 12 Cze, 2006 21:36

Ewcia, no superowe zdjęcia i ja się uśmiałam sama do siebie, Gucio tylko patrzył dziwnie na mnie.
Ewa z Matyldą i Bobem - Wto 13 Cze, 2006 12:40

No to cieszę się, że poprawiłam Wam humory :)

Matylda zwinna jest bardzo - hycnęła za tą muchą jak szalona.
Tylko, że wleźć wlazła, ale w zejściu ze stolika musiałam jej pomagać :)

To pierwsze zdjęcie to prawie jak reklama - basset bibliotekarz z namaszczeniem wybiera książki mocno zainteresowanemu bassetowi czytelnikowi :) Może je powiększę i wkleję do Kroniki? Tylko co na to moje Szefostwo (rzecz działa się pod nieobecność) :)

Agata - Wto 13 Cze, 2006 16:50
Temat postu: Re: BASSET - BIBLIOTEKARZ?!? Czemu nie?
Ewa z Matyldą i Bobem napisał/a:
Może bajeczkę?




Ewa, zdjęcia super !
To najbardziej mi się podoba. Ja na Twoim miejscu bym to wydrukowała właśnie z takim podpisem, oprawiła w ramki i na ścianie w bibliotece powiesiła, mówię poważnie.

Ewa z Matyldą i Bobem - Wto 17 Paź, 2006 08:31

No i roczek w weekend minął :)

Gdyby rok temu ktoś mi powiedział, że będzie tak fajnie to bym nie uwierzyła. Tzn. kilka osób mi mówiło, a ja nie wierzyłam :)

Piesynki mi się dogadały całkiem nieźle.
Od rana, właściwie powinnam napisać od otwarcia oczu (czyli ok. 10.00 rano :) ), trwa Wersal - Matylda liże Bobcia po pysku w ramach porannej toalety, on niby udaje, że "po co, ja sam dam radę", ale widać, że sprawia mu to niebywałą przyjemność .
Przy miskach z jedzeniem też spokojnie - obydwoje czekają na swoją porę i swoją miskę grzeczniutko. Tylko po jedzeniu koniecznie muszą sprawdzić co to drugie jadło, bo może coś lepszego? :)

Gdy kupujemy im czasem po świńskim uchu to jest spóła. Bobcio ze swoim ucieka do łazienki i leży prawie na nim - pilnuje, żeby mu nikt nie zabrał. Matylda swoje ciamka przez jakieś 15 minut i jak już jest takie śliskie i wymemłane to je zanosi Bobciowi... na wymianę :)

Bob nadal się nie bawi i chyba nigdy się bawić nie będzie. Nie interesują go supełki, piłki, patyki. Chociaż nie jest smutnym psem to myślę, że nigdy nie nauczy się bawić. Po prostu - nic co nie nadaje się do zjedzenia nie jest godne uwagi :)

Pomagają mi we WSZYSTKICH czynnościach domowych. Matylda aktywnie, Bobcio trochę mniej :)
Gdy robię coś w kuchni czuję na sobie baczny wzrok dwóch par oczu, po kąpieli nie mam gdzie stanąć po wyjściu z wanny, bo cały dywanik zajęty. :)

Czy coś się w moim życiu przez ten rok zmieniło?
W sumie tak. Sprzątam w domu dwa razy częściej :) , u weterynarzy bywam częściej niż u własnych Rodziców i Teściowej razem wziętych :)

Ale nie żałuję, absolutnie!
Żałuję kilku błędów na początku popełnionych - ale obiecuję, że na drugi raz będę mądrzejsza :)

Mirka - Wto 17 Paź, 2006 10:00

Ewuniu Twoje opowiadania moglabym czytać godzinami :D :D pięknie piszesz o swoich zwierzętach :D :D pozdawiamy bardzo serdecznie Mirka,Dusia ,Borys i koty szt.3
Ewa z Matyldą i Bobem - Wto 15 Maj, 2007 16:48
Temat postu: MATYLDA I BOBCIO
A oto i kilka naszych nowych zdjęć. Jakiś nam jednak jak tak patrzę spacer wyszedł z nosami przy ziemi...

Bobcio - przewodnik wycieczki...



Spacer "boczek w boczek" - to podoba mi się najbardziej :)




"Mańka! Równaj! No gdzie ty się ociągasz?!?"




"Znalazłam mrowisko... :shock: "






A Matyldy zapasowy cień wygląda tak...


Miłego oglądania :)

Arleta - Wto 15 Maj, 2007 20:06

:thx śliczne fotki - tacy szczesliwi razem :)
Bassety to jednak szybkie psy bo własciciele nie nadąrzyli za nimi na fotki sie nie załapali :lol:

marynia - Wto 15 Maj, 2007 20:40

witam,fotki piękne jak to miło popatrzeć na pieski chodzące sobie bez smyczy,jaki luz i gracja, można wszędzie zajrzeć( nawet w mrowisko)powąchac kwiatki,pozdrawiam
Miła od Gucia - Sro 16 Maj, 2007 07:01

Ewcia, jak patrzę na Matyldę i Bobcia to zawsze mi się przypominają początki Bobci bytu u Was.
Kto by pomyślł, to tak jak w życiu, nad wszystkim i każdym trzeba pracować.

Uszesa - Sro 16 Maj, 2007 10:18

Super z nich tandem :D
ile waży Bobcio? na zdjęciach jest taki potężny

Ewa z Matyldą i Bobem - Sro 16 Maj, 2007 10:43

Mój mały Bobcio vel Misiu-Rysiu całkiem niedawno przy odrobaczaniu był ważony. Pani doktor tylko sobie westchnęła, bo waga pokazała... 43 kilo :oops:

A chodzą moje psiska faktycznie zazwyczaj razem, właśnie "boczek w boczek". I w domu też zawsze bliziutko się trzymają. Oj faktycznie - niezły z nich tandem... Wołam "Bobcio" przybiega Matylda, wołam "Matylda" przybiega Bobcio... chyba im się już wszystko pomieszało :)
Więcej psów mieć na razie nie mogę bo mam tylko dwie ręce do głaskania :) Czesać i flanelować muszę dokładnie na przemian, siadają koło mnie obydwoje i nie ma zmiłuj. Tak samo z czyszczeniem uszu. Bobcio musi częściej, ale Matylda mimo, że nie lubi to też się w kolejce ustawia :) No cóż, warto było nad Bobciem popracować i powalczyć z nim trochę :)
Miejsca na spacery wybieramy takie, żeby bez smyczy można było biegać. Najczęściej spacerujemy wzdłuż rzeki, w tym roku jeszcze moje psiska nie wpadły na pomysł kąpieli, ale pewnie już niedługo przyjdzie mi wklejać "mokre" fotki :)

Arleta - mówisz i masz - mi też się udało na zdjęcie załapać :)

Uszesa - Sro 16 Maj, 2007 12:28

To to kawał basseta z niego!!!!!!!!
Wilhelm waży 30 kg, a mnie się wydaję, że jest olbrzyem :lol
Wilhelm się już wykapał w parku skaryszewskim w Wielką Sobotę Wilkanocną, wiadomo jaka byla cudna pogoda... :evil:
ale naszczęście się nie przeziębił...

gocha - Sro 16 Maj, 2007 13:01

Bardzo fajne zdjęcia.Matylda chyba świetnie się czuje spacerując z TAKIM facetem jak Bobcio.
A swoją drogą kolejny raz dochodzę do wniosku, że nic tak nie pasuje do basseta jak........drugi basset.

Ewa z Matyldą i Bobem - Sro 16 Maj, 2007 13:18

gocha napisał/a:
A swoją drogą kolejny raz dochodzę do wniosku, że nic tak nie pasuje do basseta jak........drugi basset.


Gosiu - to ja jeszcze podsycę Twoje wnioski (może coś z tego wyjdzie :) ):

Przed wymianą mebli moje bassety pasowały do siebie tak:




A teraz mniej dopasowane, ale jednak razem:

Jaga - Sro 16 Maj, 2007 13:57

Dwa bassety pasują do siebie tak:


lub tak:


A trzy tak:


lub tak:


Ewo przepraszam za ten wtręt, ale nie mogłam się powstrzymać :D
Swoją drogą - plakat wielki wkleiłaś :D

gocha - Sro 16 Maj, 2007 15:32

Ja już od dłuzszego czasu nad tym myślę, sama się przed sobą do tego nie przyznaję, ale zaczynam marzyć o koleżance dla Mani. :lol: :lol: :lol:
Asia i Basia - Sro 16 Maj, 2007 17:25

Alez sie naśmialam "do łzów" Co dwa bachy to nie jeden, a trzy to juz w ogóle obłed :thx. My na razie o drugim psie mozemy pomarzyc. Matylda i Bob to sliczna para, fajne maja umaszczenie, szczegolnie Bob.
Ewa z Matyldą i Bobem - Sro 16 Maj, 2007 18:01

Jaga napisał/a:
Ewo przepraszam za ten wtręt, ale nie mogłam się powstrzymać :D
Swoją drogą - plakat wielki wkleiłaś :D


Już, już zmniejszyłam :)
Faktycznie Jaga masz rację - co trzy bassety to nie dwa :)

Aleksander - Sro 16 Maj, 2007 19:48

Para dobrana. A swoja droga to chyba jakaś prawidłowość. U nas jak sie woła Morfeusza to przychodzi Demeter a jak Demeter to przychodzi Morfeusz. Nie mogą bez siebie żyć. Ustawiają sie w kolejce do czyszczenia uszu i po smakołyk. Jak do głaskania to oboje wchodzą na kolana. A jak z Dagmara sie kładziemy na kanapie to jednocześnie pchają sie między nas, tylko Morfi zawsze od nóg idzie a Demi bez pardonu wchodzi od głowy, a raczej po głowach byle między nas. Tylko tak sobie czasami myślę, że my im jesteśmy nie potrzebni gdy maja siebie. Tak bardzo są za sobą. Nasza mała ostatnio dała popis wycia na wytrzymałość sąsiadów ( dodam przy obecności Dagmary w domu). Gdy przy chorobie Morfeusza byliśmy ciągle u weterynarza to ta siedziała pod drzwiami i wyła. Zastanawialiśmy sie co by sie stało gdyby Morfiemu sie coś stało?
Kinga&Kefir - Sro 16 Maj, 2007 20:46

Wniosek prosty: jak się chce mieć szczęśliwego uchola (o, ale mi wyszło) to trzeba mieć dwa uchole... jak widać na załączonych obrazkach. :D :D :D
Cytat:
zaczynam marzyć o koleżance dla Mani. Laughing Laughing Laughing

Cytat:
My na razie o drugim psie mozemy pomarzyc.

Ja powoli przestaję marzyć, a zaczynam planować :lol: . Na razie planuję na przyszły rok, ale jak nie wytrzymam, to kto wie.... tyle mnie ostatnio słodkich kluseczek bombarduje na forum...
A na razie Wam zazdroszczę.......... Ewuniu, masz piękne baleroniki, a Twoje, Jaga... czy one się aby nie posklejały? :lol:
Fajowe mordy.

Jaga - Czw 17 Maj, 2007 06:46

Kinga&Kefir napisał/a:
Wniosek prosty: jak się chce mieć szczęśliwego uchola (o, ale mi wyszło) to trzeba mieć dwa uchole... jak widać na załączonych obrazkach. :D :D :D

I też dlatego nasza hodowla nazywa się "Szczęśliwe Uchole" :D :D :D
Kinga&Kefir napisał/a:
...a Twoje, Jaga... czy one się aby nie posklejały? :lol:

Nie... ten typ tak ma :D

Mirka - Czw 17 Maj, 2007 07:45

Bobcio nie do poznania :shock: :shock: i tak wogóle takie szczęśliwe są :D :D :D :D
Ewa z Matyldą i Bobem - Pon 21 Maj, 2007 10:20

No to teraz obiecany "Mały Pływak" :)







Na szczęście chłopak trzyma się brzegu i daleko nie odpływa. Bo chyba bym za nim wskoczyła :) A Matylda? Jak widać na brzegu też można znaleźć sobie ciekawe zajęcie...



Trochę po tej kąpieli Bobcio mi podśmiarduje - Jeziorka niestety nie jest rzeką o super klasie czystości - ale cóż? Szczęśliwy to on jest napewno :)

Jaga - Pon 21 Maj, 2007 10:36

Ewa z Matyldą i Bobem napisał/a:
No to teraz obiecany "Mały Pływak" :)

Czy on taki mały, to można by dyskutować :wink: :lol:
Ale szczęśliwy napewno :lol:

Mirka - Pon 21 Maj, 2007 12:00

Super pływak :shock: ,Dusia oprócz kałuży z błotem raczej wody nie toleruje :D :D :D
Ewa z Matyldą i Bobem - Czw 16 Paź, 2008 16:12
Temat postu: Trzy lata... uffff
15 października minęły trzy latka jak Bobcio jest u nas...
Rzadko bywam na naszym Forum (chociaż dzięki Bogusi jestem w miarę na bieżąco :) ), ale chciałam się z Wami podzielić tą, dla mnie przynajmniej, bardzo ważną informacją.
Bobcio jest już teraz mój, mojszy, najmojszy ;)

Kilka zdjęć z niedzieli:






Miła od Gucia - Czw 16 Paź, 2008 16:55

Och ten Bobcio, jak sobie przypomnę te dramatyczne chwile opisywane przez Ciebie...
A tu proszę, jaki Pan taki kram, widzisz co zrobiłaś z psa Ewunia, takiego pieszczocha i łagodnego stworka.
Co on musiał przedtem przejść.
To już naprawdę trzy lata, ależ ten czas leci. :razz:

Miła od Gucia - Sob 11 Lip, 2009 11:29

Bobcio i Matylda się przypominają




madzialinka - Sob 11 Lip, 2009 21:14

Ewa ile Bobcio ma lat? - po mordce widać, że to już dostojne psisko...
Asia i Basia - Nie 12 Lip, 2009 19:54

Jaki elegancki z tymi lapkami zlaczonymi z przodu. Wyglada na bardzo fajnego psa.
Miła od Gucia - Pią 16 Kwi, 2010 21:16

Przesyłam Wam pozdrowienia od Ewuni



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group