DIDI |
Autor |
Wiadomość |
joi


Dołączyła: 21 Wrz 2007 Posty: 316 Skąd: Królowy Most/Siedlce
|
Wysłany: Pią 26 Lis, 2010 21:45
|
|
|
to umieranie, to odchodzenie jest straszne. Judi bardzo płakała, Didi milczy i nie wiem co lepsze. Dziś już nie mogła sama wstać, muszę jej pomagać. Podnoszę tył a ją coś boli. Nie wiem dokładnie co. Przepraszam, że Was tym barczam |
|
|
|
 |
madzialinka [Usunięty]
|
Wysłany: Pią 26 Lis, 2010 21:47
|
|
|
Bardzo współczuję. Trzymaj się. |
|
|
|
 |
joi


Dołączyła: 21 Wrz 2007 Posty: 316 Skąd: Królowy Most/Siedlce
|
Wysłany: Pią 26 Lis, 2010 21:52
|
|
|
a najgorsze jest to, że one pomimo ciężkiej choroby są w dobrej kondycji. Sec, płuca, nerki, wątroba, żołądek pracują. A ja widzę jak pies się męczy. I kiedy podjąć decyzję, że to już za długo, za bardzo, za mocno? |
|
|
|
 |
Dorti [Usunięty]
|
Wysłany: Pią 26 Lis, 2010 21:54
|
|
|
Straszne to jest :~
Bardzo współczuję. Trzymajcie się |
|
|
|
 |
gocha [Usunięty]
|
Wysłany: Pią 26 Lis, 2010 22:03
|
|
|
Iza trzymajcie się jakoś, nie myśl o najgorszym, może to jeszcze nie to....
Bardzo Wam wspólczuję i jednak trzymam kciuki za Didusię, żeby jej się polepszyło. |
|
|
|
 |
Batus


Dołączyła: 13 Mar 2008 Posty: 4027 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Pią 26 Lis, 2010 22:06
|
|
|
Współczuję bardzo |
_________________ Luiza
 |
|
|
|
 |
madzialinka [Usunięty]
|
Wysłany: Pią 26 Lis, 2010 22:45
|
|
|
joi napisał/a: | I kiedy podjąć decyzję, że to już za długo, za bardzo, za mocno? |
Ja nie miałabym odwagi podjąć takiej decyzji.
Mój owczarek podhalanopodobny - Barik - wykorzystał czas samotności i odszedł, kiedy nie było nas w domu. Tak chyba było dla nas lepiej, ale do tej pory nie mogę sobie wybaczyć, że mnie przy nim nie było
Barik miał 14 lat, ale nie chorował, tym bardziej jego śmierć to był dla nas ogromny szok... |
|
|
|
 |
Miła od Gucia
Admin merytoryczny


Pomogła: 11 razy Dołączyła: 03 Mar 2005 Posty: 21611 Skąd: Gorzów
|
Wysłany: Pią 26 Lis, 2010 22:48
|
|
|
Iza, pisz jeśli Ci to troszkę choć pomoże, my będziemy z Tobą.
Tak mi przykro,
psy cierpią w milczeniu
wysyłam dobrą energie, pogłaszcz sunię cieplutko |
_________________ 694 409 059
nasze.bassety@onet.pl |
|
|
|
 |
Mirka [Usunięty]
|
Wysłany: Pią 26 Lis, 2010 23:02
|
|
|
biedna Didi
trzymajcie się :cry: |
|
|
|
 |
joi


Dołączyła: 21 Wrz 2007 Posty: 316 Skąd: Królowy Most/Siedlce
|
Wysłany: Pią 26 Lis, 2010 23:04
|
|
|
madzialinka napisał/a: | joi napisał/a: | I kiedy podjąć decyzję, że to już za długo, za bardzo, za mocno? |
Ja nie miałabym odwagi podjąć takiej decyzji.
Mój owczarek podhalanopodobny - Barik - wykorzystał czas samotności i odszedł, kiedy nie było nas w domu. Tak chyba było dla nas lepiej, ale do tej pory nie mogę sobie wybaczyć, że mnie przy nim nie było
Barik miał 14 lat, ale nie chorował, tym bardziej jego śmierć to był dla nas ogromny szok... |
Madziu to nie jest odpowiedź bezpośrednio do Ciebie. Po prostu wpasowałaś m się w temat. W maju zaczęła umierać mi jamniczka Judi. Jakiś cholerny nowotwór zaatakował jej układ nerwowy. Dostawała drgawek, prężeń. Jadła, oddychała, trawiła normalnie ale męczyły ją te dolegliwości. Potem przestała chodzić na tylne łapki. Nosiłam ją na ręczniku pod brzuszkiem, chodziła w kółko nie wiedząc gdzie i po co. Trwało to ponad miesiąc. W momencie kiedy zaczęła czołgać się na łokciach stwierdziłam, że to już tylko mój egoizm każe utrzymywać ją przy życiu. Nie chcę popełnić tego błędu w stosuku do Didi |
|
|
|
 |
Mirka [Usunięty]
|
Wysłany: Pią 26 Lis, 2010 23:12
|
|
|
Iza zrobisz to co Ci serce podyktuje
będziesz wiedziała kiedy.... :cry: |
|
|
|
 |
joi


Dołączyła: 21 Wrz 2007 Posty: 316 Skąd: Królowy Most/Siedlce
|
Wysłany: Pią 26 Lis, 2010 23:21
|
|
|
Mirka napisał/a: | Iza zrobisz to co Ci serce podyktuje
będziesz wiedziała kiedy.... :cry: |
oby Wielki Psi Bóg dał mi mądrość i rozwagę. Tak jak nie wierzę boga, tak myślę, że jest Siła Wielkość wszystkich stworzeń na tej planecie |
|
|
|
 |
madzialinka [Usunięty]
|
Wysłany: Pią 26 Lis, 2010 23:24
|
|
|
Zrobisz to, co będzie dla niej najlepsze.
Bardzo utożsamiam się z twoim tematem, bo moja Doxi ma 9 lat i masę chorób. Boję się, że niedługo przyjdzie też czas na nią
W tym roku już dwa razy się z nią żegnałam...
Heh, naprawdę nie wiem co zrobiłabym w twojej sytuacji i nawet boję się o tym myśleć |
|
|
|
 |
Joasika


Pomogła: 2 razy Dołączyła: 10 Paź 2009 Posty: 5043 Skąd: Syrynia
|
Wysłany: Sob 27 Lis, 2010 09:41
|
|
|
Ja przeżyłam śmierć mojego najbliższego przyjaciela - suni półterierki.
W tamtych czasach weterynarz tylko krowy leczył, a jak znalazłam weterynarza w mieście, to było już za późno.
Patrzyłam jak Daszeńka cierpi potwornie, musiałam wtedy wyjechać na trzy dni na drugi koniec Polski na egzaminy na uczelnię. W tym czasie Daszeńka odeszła, a ja tak bardzo o nią się martwiłam, że oblałam te egzaminy.
Bardzo Ci współczuję, bo wyobrażam sobie, co musisz przeżywać.
Trzymaj się - jesteśmy z Tobą :!: |
_________________ Joasika i jej baby kolorowe
 |
|
|
|
 |
Agataw [Usunięty]
|
Wysłany: Nie 28 Lis, 2010 15:19
|
|
|
Jakąkolwiek decyzję i kiedy podejmiesz, zawsze będzie ciążyć na sumieniu. Będziesz i katem i wybawcą.
Tak trzeba.
Potem ból z czasem łagodnieje.
Bardzo, bardzo Ci współczuję, jestem z Tobą. |
|
|
|
 |
|