_________________ Baśka polykacz jablek i klockow Lego
gocha [Usunięty]
Wysłany: Sro 03 Lut, 2010 23:55
Trochę mnie oszołomiło to co przeczytałam :~ , ale tu już nie ma o czym dyskutować.
Rufiemu życzę z całego serca żeby już nigdy w całym jego psim życiu nie przytrafiło się nic złego, żeby był kochany i doceniany.
Marta współczuję Ci tej sytuacji, bardzo to smutne wszystko, ale na pewno niedługo będziesz miała swojego , tylko swojego bassecika.
Życzymy Trufkowi,żeby miał lepsze życie niż u nas a co za tym idzie lepsze niż było mu dane mieć u Pani Asi zanim go oddała. Bardzo wierzymy, że naprawdę zrozumiała swój błąd, codziennie dzwoniła po kilka razy, często płakała, przy odbiorze pieska płakali wszyscy, Trufek skakał z radości, już nawet na nasze drzwi nie spojrzał. Mamy nadzieję, ze Pani Asia się " naprawi ".
To, że chcę szczeniaczka to BZDURA, powiedziała, że łatwiej byłoby wychować szczeniaka, Trufek bardzo często podchodził do drzwi, jak ktoś wchodził do klatki i czekał przed nimi, tak jak się na kogoś czeka. Mi to obojętne, czy wychowywałabym 5 miesięcznego szczeniaczka, czy 8 letniego psiego weterana, każdy pies jest kochany tak samo.
A teraz ode mnie:
Przed podpisaniem umowy adopcyjnej MUSI być tam aneks o zrzeczeniu się jakichkolwiek praw do psa, bo potem rodzą się takie właśnie sytuacje.
Druga rzecz : Obie strony nie powinny wymieniać się telefonami, dzwonić do siebie, a nawet odwiedzać. Ktoś kto oddał psa nie jest obiektywny w przypadku odwiedzin i może tutaj napisać, że pies jest przetrzymywany w złych warunkach, nie ma co jeść itp itd. Moim zdaniem psa może odwiedzić jedynie ktoś bezstronny jak np. Pani Dorota, wiadomo, koszty dojazdu strona adoptująca może zwrócić.
Po trzecie: W całym tym zdarzeniu największego głupka zrobiliśmy z psa, ale naprawdę trudno jest wybrać pomiędzy płaczącą rodziną a szczęściem pieska. Myśleliśmy z Martą, że po czasie telefony będą zmniejszać swoją częstotliwość dzwonienia, ale nie poddawali się, myślę, że naprawdę zależało im na Trufulcu.
Przykro mi, że tak się stało, Marta po raz kolejny straciła psa, znowu jest załamana i w sumie nie wiem co dalej napisać.
Renia [Usunięty]
Wysłany: Czw 04 Lut, 2010 08:32
Marta napewno jest piesek pisany tylko Tobie .. nie rozpaczaj :sad:
Absolutnie podpisuje sie pod słowami "benona" obie strony nie powinny mieć telefonów do siebie i napewo "staty" własciciel nie powinien odwiedzac psa.
Mam nadzieję, że Trufkowi już nic nie grozi ze strony P. Asi. Oby był szczęśliwy.
No i widzicie kazdy jest inny ja podobie jak Dorti nie odbierała bym tel. od p. Asi i już.
Marto rozumiem co czujesz, mi tez 2 lata temu odebrano adoptowaną bassetką w podobnych okolicznościach I mimo że była z nami tylko 10 dni, smutek był wielki
Oby los był dla Trufka łaskawszy niż dla małej Dinki (vel Daisy)
trzymaj sie i niepoddawaj.napewno niedlugo zakochasz sie w jakims bassecie;) ja w to wierze,bo dzieki tym wspanialym ludziom ,dzieki forum mam gniotkiewicza mojego;) jestem z toba,trzymam kciuki.agnieszka
Trzymaj się - popieram przedmówców - na pewno znajdzie się dla Ciebie Basset- ten jedyny i wymarzony. Popłaczesz, ale potem będzie już tylko lepiej . :wink:
Trufkowi życzę jak najlepiej, a przede wszystkim żeby jego Rodzina zmądrzała już na zawsze.
Więcej nie powiem, bo bym sobie nagrabiła...
Tymek [Usunięty]
Wysłany: Sob 06 Lut, 2010 21:39
Popieram wszystkich przedmówców dlatego nie powiem nic więcej;
życzę Marcie wspaniałego basseta - na pewno takiego znajdzie pozdrawiamy - Gosia z Tymkiem.
Dostałem telefon od Pani Doroty z Bydgoszczy i Bogusi, jeden w sprawie spaniela, drugi basseta na łańcuchu. Wiem, że może nie odezwałem się za szybko, ale u nas za to wszystko dzieje się tak szybko, że zwyczajnie nie mieliśmy za dużo czasu. W psich sprawach, decyzja zapadła, że bierzemy psa ze schroniska, niekoniecznie basseta. Trufa wzięliśmy, bo przeczytałem post,że ktoś chce go wydać, więc decyzja szybka, bierzemy, wszystko trwało chyba 3 dni, wyszło jak wyszło. Nie czaimy się na konkretną rasę, ani nic z tych rzeczy, dopuszczamy możliwość nawet zagarnięcia schroniskowego kota. Ale to na razie jest czajenie się na spojrzenie, żeby był taki bidulek zwierz, co już mu odebrano resztki nadziei, wtedy zjawiamy się my, bierzemy paszczaka do samochodu, w domu dostaje schabowego i świat mu się zmienia o 180 stopni. Nawet gdyby to miał być zwierz, który większość swego życia już przeżył, to myślę, że i tak warto dać takiemu stworowi nowe i lepsze życie.
ALE
Ja osobiście obiecuję, że pomogę jakiemuś bassetowi, który będzie tutaj potrzebował domu, tylko musi to nastąpić w pewnym odstępie czasu, raczej nie za miesiąc ani 2. Mam w domku 2 psy, w sumie 1 pies Eddie vel. Edas i moja suczka Harusia. Piesek jest właśnie ze schroniska, wziąłem go jak miał około 2 lata, teraz już ma 12 i chore serce. Nie wróżę mu śmierci, ani nic z tych rzeczy, ale wiem, że jak odejdzie, to i domownikom i mojej suczce będzie smutno bez kolegi. Z początku nie wyobrażaliśmy sobie 2 psów w domu, teraz nie wyobrażamy sobie domu bez Ediego, a Harusia domu bez kolegi, którego lubi zaczepiać i przynosić mu różne fajne rzeczy znalezione przeważnie na podwórku. Tyle ode mnie, wiadomo, że pies nie żyje wiecznie, Eddie ma minimum 12 lat, w zasadzie ile ma na pewno, nikt nie wie, dostaje lekarstwa na serce i się chłop trzyma.
Będę tutaj zaglądał
Agataw [Usunięty]
Wysłany: Sob 27 Lut, 2010 15:50
Rozumiem Cię doskonale. Nic na siłę ale chyba jesteś z tych,którzy w razie potrzeby staną na głowie, żeby pomóc. Zaglądaj.
Bardzo mi się podoba to co Benon napisał, tak ładnie i naturalnie, bez udziwnień.
Chłopie masz bardzo zdrowe i normalne podejście do zwierząt, a to co napisałeś, że dasz dom psu , któremu już odebrano szansę i który już stracił nadzieję, wręcz mnie rozczuliło.
Mirka [Usunięty]
Wysłany: Nie 28 Lut, 2010 00:09
zagladaj ...zagladaj
oby jak najwięcej tak mądrych
młodych ludzi tu zaglądało i nie tylko zagladało :lol:
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 03 Mar 2005 Posty: 21613 Skąd: Gorzów
Wysłany: Czw 08 Kwi, 2010 22:05
Dziś wysłałam e-maila do P. Asi, właścicielki Rufiego. Mam nadzieję, że jeszcze jest u nich.
cyt. z e-maila:
Asiu, przypominam Ci delikatnie o rozliczeniu się za transport Rufka.
Proszę przekaż pieniążki jako darowiznę na konto bassecie.
Przy okazji napisz co u Was słychać, jak Rufek.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum