Wysłany: Sro 29 Gru, 2010 22:03 Cardigany LUCKY i TOLA - kuzyni bassetów
Przedstawiam Wam nasze bliźniaki welsh corgi cardigan:
Tola - Little Loadstar Gaucho i
Lucky - Lucky Boy Gaucho (jedno oko na białym tle)
Według teorii Lloyda-Thomasa – Walijczyka z Cardiganshire welsh corgi cardigan jest spokrewniony z przodkami jamnika i basseta. I ja w to wierzę i widzę podobieństwo.
To psy pochodzące z innego, czarodziejskiego świata, dar wróżek dla ludzi.
A było tak:
Dawno, dawno temu, tak dawno, że zielonych wzgórz Walii nie tknęła jeszcze stopa człowieka, pośród lasów i łąk żyły tam tylko wróżki. Rozmaite. Dobre i złe. To była naprawdę zaczarowana kraina. Oprócz wróżek zamieszkiwali ją Maleńcy Ludzie. Niewielcy, zwinni i ruchliwi, byli po trosze przyjaciółmi, a po trosze sługami, a często i trefnisiami na dworach czarodziejek. Te ceniły sobie nadzwyczaj ich zmysł humoru, niezwykły spryt i inteligencję. Kiedy w Walii pojawili się Celtowie, ich obecność zakłóciła nieco harmonię Czarodziejskiej Krainy. Jednak gruboskórni, nieco nieokrzesani przybysze nigdy nie zapominali o miseczce mleka i miodu czy garści orzechów w darze prawowitym władcom nowej krainy. Ci więc przyglądali się przybyszom ze spora sympatią, nie starając się przeszkodzić im w karczowaniu lasów i zakładaniu osad. Zajęci ciężką praca ludzie coraz częściej zapominali o tym, ze nie oni byli tu pierwsi. Coraz częściej miseczki były puste, albo wcale nie stawiano już miseczek. Urażone wróżki wycofały się w głąb leśnych ostępów. Chciały zapomnieć o przybyszach, tak jak oni zapomnieli o magicznym świecie. Wtedy ze zdumieniem odkryły, że maleńcy ludzie zaprzyjaźnili się z obcymi tak bardzo, że całkiem zaniedbali swoje dworskie obowiązki. Nie pomagały bury, kary i upomnienia. Znikali na całe dnie. W końcu zagniewane wróżki zamieniły krnąbrny ludek w maleńkie koniki, na których galopowały ponad szczytami ukochanych wzgórz, byle dalej od ludzkich siedzib. Cóż, kiedy Maleńki Ludek jakaś tajemna siła ciągnęła do ludzi, zbaczali z wyznaczonych tras, byle choć z daleka zobaczyć co porabiają. Wróżki, choć zagniewane, też zerkały ciekawie. Ale to co widziały, tylko pogłębiało ich gniew. Ludzie najwyraśniej znakomicie sobie radzili. Chyba nawet nie zauważyli, że wraz ze zniknięciem czarodziejek czegoś ubyło w ich życiu. Cały gniew i żal skrupił się na Maleńkich Ludziach. Wydano stanowczy zakaz zbliżania się do siedzib ludzkich. Jednak ludzi i ich siedzib przybywało, a czarodziejskie koniki stale łamały rozkazy. Wróżkom i czarodziejkom robiło się w Walii coraz ciaśniej. W końcupostanowiły odejść, jak najdalej od ludzi. Ale postanowiły zostawić im w darze coś, co miało przypominać o pierwszych, prawdziwych władcach tej ziemi. Zostawiły im w darze swoje Czarodziejskie koniki. Dla Maleńkich Ludzi była to sroga kara zagniewanych Czarodziejek. Już nigdy nie mieli odzyskać swej prawdziwej postaci. Nie dla nich było wygodne, dworskie życie. Mieli zostać w wiejskich chatach ludzi, wiernie im służyć i pracować w pocie czoła...
W piękny, letni poranek, na niewielkiej słonecznej polance, ukrytej w gęstwinie krzewów dzieci znalazły dwa śpiące zwierzątka. Ich ciała pokrywała gęsta, ruda sierść, szpiczaste uszka sterczały zawadiacko w górę, bardzo przypominały lisy, tylko brakowało im ogona. Okazały się tak fantastycznymi towarzyszami zabawy, że dzieci zapomniały o całym świecie. Do domu pobiegły, kiedy było już całkiem ciemno. Czekali już na nie zaniepokojeni rodzice, zeszli się wszyscy sąsiedzi. Chcąc jakoś usprawiedliwić swoje spóźnienie dzieci pokazały znalezione w lesie zwierzątka, tłumacząc, że znalazły małe, opuszczone liski. Kiedy jednak najstarsi mieszkańcy wioski popatrzyli na rude stworzenia o krótkich, białych łapkach i sterczących uszkach wiedzieli, że to na pewno nie lisy, ani inne znane im zwierzęta, tylko....wyglądały jakoś tak dziwnie znajomo. Potem zobaczyli ślady uprzęży odciśnięte na rudych futerkach, ślady, które przypomniały im o czymś ważnym, tylko dawno zapomnianym. Zwierzątka patrzyły na ludzi rozumnymi, skrzącymi się inteligencją oczami, w ich spojrzeniu była i radość i smutek, zaduma i mądrość. Pod wpływem tego spojrzenia ludziom przypomniały się wróżki, ich czarodziejskie koniki, cały magiczny świat, który odszedł, odtrącony przez nich, czy tylko zapomniany. Zrozumieli, co stracili, i było im wstyd, bo przecież dostali taki wspaniały dar. Dar, na który przecież nie zasłużyli.
Tak właśnie corgi znalazły się w Walii. Przez wieki wiernie służyły ludziom, ciężko pracując na farmach, ludzi zaś cenili je i szanowali. Pokochali małe, rude pieski, bez których nie potrafili już sobie wyobrazić walijskiej wsi. Starzy ludzie mówią, że wróżki co jakiś czas zaglądały do świata ludzi, ciekawa, czy ich rzucona na Maleńkich Ludzi klątwa nadal działa. Były zadowolone - corgi rzeczywiście ciężko pracowały, tylko ta miłość, jaką darzyli je ludzie.
To właśnie ta miłość sprawiła, że w końcu wybaczyły Maleńkim Ludziom. Nie mogły im zwrócić dawnej postaci, ale małe, rude walijskie pieski trafiły na brytyjski dwór królewski. I znów wiodą wesołe, leniwe dworskie życie.
Ostatnio zmieniony przez Asia i Basia Sro 22 Lut, 2012 11:32, w całości zmieniany 1 raz
Tymek [Usunięty]
Wysłany: Sro 29 Gru, 2010 22:32
Piękne pieski i piękna opowieść.
gocha [Usunięty]
Wysłany: Sro 29 Gru, 2010 22:37
No nareszcie Cardiganki mają swój temat :grin: Śliczne zdjęcia bliźniaków.
Witajcie wśród bassetów Walijskie Koniki :grin:
Piękna legenda.
Miło popatrzeć, te ich uchole to miód na serce:), a przyczepka do roweru pierwsza klasa, zazdroszczę też bym chciała moją dwójkę tak zapakować na wycieczkę, lecz wagowo nie ta liga
_________________ "Kiedy inni przyjaciele odchodza,Twoj pies jest zawsze przy Tobie"
eufrazyna [Usunięty]
Wysłany: Wto 04 Sty, 2011 19:22
Śliczne pieski i śliczna opowieść
gocha [Usunięty]
Wysłany: Czw 05 Maj, 2011 17:08
Jak tam moje ulubione Cardiganki ?
Żyjecie Morlinki w ogóle?, bo coś Pańcia o was nic nie pisze
Agataw [Usunięty]
Wysłany: Czw 05 Maj, 2011 20:32
Cardiganki żyją, szaleją, zaganiają. Ogólnie, zwłaszcza ostatnio, jest u nas wesoło.
Mojra [Usunięty]
Wysłany: Nie 15 Maj, 2011 15:30
Nie wiedzialam ,ze cardigany sa spokrewnione z bassetami.. :shock:
Ale basseta tez Pani ma, aha :!: :grin:
Agataw [Usunięty]
Wysłany: Nie 15 Maj, 2011 18:40
Mój basset odszedł w wieku 9 lat, obecnie mam tylko corgi.
Ta pięknotka na zdjęciu to bassetka, która była u mnie w domu tyczasowym.
Udało się znależć jej domek stały z fantastycznymi ludźmi - i właśnie dzisiaj tam pojechała.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum